niedziela, 10 czerwca 2012

kilka pierwszych dni z wymiany




No i pojechali. ach... a było już tak fajnie. 10 włochów, 9 szwedów, 8 osób z Bułgarii, dwoje Greków oraz Ja, Ola, Patri i Katja - nieustraszeni wolontariusze Serres.  Razem spędziliśmy ostatni tydzień, zapoznając się, pracując razem nad przykładowymi kampaniami, podróżując po okolicy, poznawaniem Grecji, Greków - ich mentalności i gościnności.
Wyobraźcie sobie, że pierwszego dnia, zaraz po moim przyjeździe, moja mentorka, przełożona redaktor z radia, oznajmia mi (oraz pozostałym) serdecznie, że za 2 dni przyjeżdżają wolontariusze z 3 krajów na cały tydzień.. no i trzeba coś im zorganizować... tak. to było wspaniałe, nie ma to jak się znaleźć w takim miejscu, jak śliwka w kompocie, jak filip z konopi, wyskakuję ja - i organizujemy zajęcia 30 młodzieńcom. Nie dali mi nawet czasu się rozpakować.
to nawet dobrze, bo na początku miejsce mnie trochę wystraszyło i chciałem uciekać gdzieś.. gdziekolwiek.. jak.. najdalej stąd.

Ola i Patri zaczęły, więc szykować program, ja próbowałem pomagać, ale cokolwiek bym nie wymyślił - to pomysł już był zapisany przez nie, albo po prostu był czerstwy ;)

Tak więc, poznałem wspaniałych ludzi, zwiedziłem okolice, kąpałem się w morzu, zobaczyłem nocne życie i zorientowałem się co mniej więcej będę robić do końca roku.


Tutaj jakieś.. na oko pół grupy wpiernicza pakette lunch. kurczaka, ziemniaki i sałatkę z fetą.




Jaskinia przypomniała mi o tym, że w naszym regionie jest Jaskinia Raj, i przypomniało mi to, że chociaż tam byłem.. to nic nie pamiętam.
przewodniczka opowiadała nam o rodzajach skał, stalaktyty oczywiście, ich różne kształty - które powodowane są różnymi warunkami klimatycznymi wewnątrz skał.

Wejście do jaskini Alistratis







Power Rangers



To był bardzo miły dzień, oczywiście nie muszę wspominać o 30 stopniowym upale? no więc, tu na ulicy wykonywaliśmy zadania w miasteczku Serres, takie podstawy, znaleźć pomnik, teatr, świeczkę z kościoła.. Napisałem Power Rangers ponieważ każde z uczestników ma innego koloru koszulkę :)

Wszystkie zajęcia w zasadzie prowadziłem osobiście :) nie miałem tremy, ani problemów z uczestnikami. Słuchali co mówię. :) no może oprócz na początku.. kiedy dopiero zaczynaliśmy.





Tutaj jestem przed wejściem do Radia Rodon - czyli Róża. Będę mieć tam swoją audycję za jakiś czas - prawdopodobnie w każdy piątek o 15. Linka do audycji będę rozsyłać wszystkim kiedy tylko nadejdzie odpowiednia chwila :)
A to Patri i jej fantastyczna mina przed wycieczką po jeziorze Kerkini





Jezioro Kerkini jest niesamowitym zjawiskowym miejscem. Otóż jego magia ukryta jest w klimacie ;) otóż zimą przypomina ponoć pustynna sawannę, z pożółkłymi trawami. z pojedynczymi drzewami, wolno stojącymi, tworzącymi coś w rodzaju bardzo rozrzedzonego lasu. ( szkoda ze rozładowała mi się bateria :( )
Mina Patri opowiada nam historię zafascynowania otaczającą przyrodą.

na marginesie zatem, latem.. ponoć to pustynna sawanna zamienia się w raj dla albatrosów i czapli... również i bocianów, drzewa i ten lasek cały zostaje zalany przez wodę i powiększone ów czas jezioro. poziom wody podnosi się o jakieś 3 metry. przez co okolica wygląda jakby drzewa wyrastały z wody.. Woda jest bardzo Ciepła i bardzo Gęsta. toteż tafla jeziora jest jak lustro, w którym spokojnie można się przeglądać.

a Tutaj.. może i na szarym końcu? ale nie najgorzej ja sam wraz z moim nowym przyjacielem z Włoszech. :) poznajcie Alberto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz